Majątek międzypokoleniowy – jak go utrzymać i dlaczego warto
Kategoria: Innowacje w biznesie
Dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta.
więcej publikacji autora Marcin Jendrzejczak(©Envato)
Do 2030 r. młodsze pokolenie (Next Gen) przejmie kontrolę nad majątkiem wartym w sumie ponad 18,3 bln dol. A z tego, według szacunków Vanguard, 3,5 bln dol. przypadnie Europie.
To nie tylko zmiana właścicieli aktywów, lecz transformacja pokoleniowa o głębokim znaczeniu. Next Gen, stająca się dysponentem rodzinnego dziedzictwa, potrzebuje kompleksowego systemu zarządzania majątkiem, relacjami i ciągłością rodziny. I tu właśnie pojawia się przestrzeń dla family offices, które tworzą prywatne struktury zarządzania majątkiem, pozwalające strategicznie zabezpieczyć i rozwijać fortunę. Nie chodzi tu jednak o zwykłe doradztwo finansowe, kancelarie prawne ani nawet typowy wealth management. Family offices integrują bowiem ich funkcje i jednocześnie wykraczają poza ich zakres. Tworzą kompleksowy mechanizm obejmujący inwestycje, sukcesję, podatki i filantropię.
Family offices powstają najczęściej w celu:
Family offices – skąd się wzięły
Korzenie family offices sięgają średniowiecza, gdy zamożne rody europejskie powierzały pieczę nad swymi majątkami majordomusom. Ci zaufani zarządcy nadzorowali finanse, nieruchomości oraz codzienne sprawy rodzin, kładąc podwaliny pod przyszłe struktury władania kapitałem.
Zobacz również:
Majątek międzypokoleniowy – jak go utrzymać i dlaczego warto
Z kolei w XIX w., wraz z rozwojem przemysłu i powstaniem wielkich fortun, jeszcze pilniejsza stała się potrzeba bardziej zorganizowanego zarządzania majątkiem. W zakładaniu family offices prym wiedli (i nadal wiodą) Amerykanie. W 1838 r. rodzina legendarnego J.P. Morgana założyła ,,The House of Morgan” w celu zarządzania aktywami rodzinnymi. Za pierwsze pełnoprawne family office uznaje się natomiast organizację J.D. Rockefellera, powstałą w 1882 r. Wkrótce za jego przykładem poszli kolejni właściciele wielkich fortun, jak choćby rodzina Carnegie na początku XX w.
Wielki Kryzys i dwie wojny światowe zahamowały rozwój nowych fortun, ale liczba family offices znów zaczęła rosnąć w latach 90. XX w. Wpłynęła na to potrzeba sukcesji rodzinnych przedsiębiorstw oraz wzrost majątku, napędzany wzrostami na giełdzie, który wyniósł nowe familie do poziomu multimilionerów.
Z raportu „The Family Office Insights Series – Global Edition” z 2024 r., przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, wynika, że aż 68 proc. spośród 8 tys. obecnie działających family offices powstało po 2000 r. Największy udział w rynku mają Stany Zjednoczone i Kanada.
W Europie działa już ponad 2 tys. takich firm, o 20 proc. więcej niż pięć lat przed publikacją raportu. Region Azji i Pacyfiku odpowiada za 28,5 proc. rynku, z liczbą około 2,3 tys. biur.
Największe family offices na świecie i ich działalność
Wśród największych na świecie single family offices (obsługujących jedną rodzinę) należy wymienić:
Świetlana przyszłość branży
Proces transferu bogactwa sprawia, że family offices powstają coraz częściej, a eksperci wróżą branży świetlaną przyszłość. I nie dotyczy to wyłącznie Stanów Zjednoczonych.
Eksperci Deloitte w swoim raporcie wskazują, że do 2030 r. family offices będzie o 1/3 więcej niż obecnie.
Zobacz również:
Polska fundacja rodzinna kolejnym wsparciem dla firm rodzinnych
Do 2030 r. wartość majątku zarządzanego przez te podmioty sięgnie, według prognoz, 9,5 bln dol., czyli o 198 proc. więcej niż w 2019 r. W samej Europie liczba family offices wzrośnie do ponad 2,6 tys., a aktywa przez nie obsługiwane zwiększą się o ponad 2/3.
Pomnażanie majątku przez family offices
Zarządzanie majątkiem to wprawdzie niejedyny, ale istotny element family offices. Według Global Family Office Report 2024, autorstwa UBS – instytucje te charakteryzują się wyższym niż przeciętna udziałem aktywów alternatywnych.
W 2024 r. zajmowały one 44 proc. typowego portfolio tych organizacji. Wśród nich dominowały inwestycje w nienotowanych na giełdach funduszy private equity oraz inwestycje w nieruchomości i fundusze hedgingowe. Stosunkowo niewielką rolę odgrywały udziały w sztukę, towary i nieco większą w metale szlachetne.
Warto zaznaczyć, że 30 proc. całości portfolio family offices zajmowały natomiast tradycyjne aktywa, takie jak: akcje; 18 proc. – instrumenty o stałym dochodzie (np. obligacje), a 8 proc. – gotówka.
W 2023 r., w porównaniu z 2022 r., o 4 punkty procentowe wzrosła alokacja w instrumenty o stałym dochodzie (jak np. obligacje) na rynkach rozwiniętych. O 3 proc. spadła zaś ekspozycja family offices na nieruchomości.
Zarządzający najbardziej się obawiają problemów geopolitycznych. Nie zapominają jednak również o inflacji i korekcie na rynku nieruchomości. Przedstawiciele family offices nie bagatelizują także kwestii środowiskowych. UBS podkreśla, że 49 proc. z nich martwi się o zmiany klimatyczne.
Czy i kiedy family offices są opłacalne
Eksperci z Brown Brothers Harriman zwracają uwagę na to, że choć mądre inwestowanie prowadzone przez najlepszych profesjonalistów daje szansę na finansowe korzyści, to koszty tego są niebagatelne.
Dla przykładu, utrzymanie stacjonarnego biura oznacza stałe wydatki na nieruchomości. Wynagrodzenia kadry zarządzającej są również spore. Roczne zarobki prezesa zarządu mieszczą się w przedziale od 486 tys. dol. do 1,75 mln dol., a dyrektora działu IT – od 500 tys. dol. do 1,5 mln dol. Do tego dochodzą wysokie pensje prawników, księgowych, specjalistów od ryzyka, compliance, operacji, relacji z klientem i HR.
Wprawdzie część funkcji można outsourcować, ale to z kolei jest związane z – również niemałymi – wydatkami dotyczącymi zarządzania podmiotami zewnętrznymi.
Zobacz również:
Przedsiębiorstwo rodzinne w legislacji słowackiej
Dlatego też, zdaniem ekspertów, aby założenie najbardziej prestiżowego single-family office (poświęconemu jednej rodzinie) miało ekonomiczny sens, kapitał powinien wynosić co najmniej 100 mln dol. Poniżej tej kwoty bardziej opłacalnym rozwiązaniem okazuje się multi-family office. Wówczas bowiem opłaty za zarządzanie i dostęp do ekspertyzy są niższe. Tego typu instytucje obsługują bowiem więcej rodzin jednocześnie.
Rodzimy kontekst
W Polsce wielu założycieli firm rodzinnych wciąż aktywnie zarządza przedsiębiorstwami. Nad Wisłą tylko jedna na trzy firmy rodzinne trafia w ręce drugiego pokolenia, a zaledwie 6 proc. przetrwało do trzeciej generacji. To wyniki porównywalne do globalnych – w USA mniej niż 30 proc. firm rodzinnych jest własnością wnuków założycieli, a w Europie tylko 16 proc. dysponuje formalnie spisanym planem sukcesji.
Pierwsze pokolenie przedsiębiorców, które mierzy się z sukcesją, ochroną majątku i dywersyfikacją inwestycji coraz częściej korzysta natomiast ze struktur pośrednich: usług wealth management w bankach, kancelarii, firm doradczych.
Klasyczne, niezależne single-family offices to u nas wciąż wyjątki. Jako przykład można podać organizacje Aldony Wejchert czy struktury inwestycyjne rodziny Juroszków.
Świadomość i ambicje stale rosną. Wiele wskazuje na to, że Polska podąży śladem Zachodu i liczba family offices będzie się zwiększać. Nie tylko z przyczyn finansowych, ale również organizacyjnych. Konflikt w rodzinie Solorzów dobitnie pokazał, jak ważny jest ład rodzinny w przedsiębiorstwach. Wprowadzenie jasnych zasad zarządzania i sukcesji pozwala nie tylko zaoszczędzić pieniądze, ale także zminimalizować napięcia związane z potencjalnymi konfliktami wśród najbliższych. W ciągu dekady nasz kraj może się stać jednym z głównych rynków family offices w Europie Środkowej – szczególnie w segmencie firm założonych w latach 90. XX w. i wchodzących dziś w fazę międzypokoleniowego transferu wartości.
Prawnym udogodnieniem jest formuła fundacji rodzinnej. Wprowadzona do polskiego prawa w 2023 r., umożliwia inwestowanie, udzielanie pożyczek i świadczeń dla beneficjentów – z preferencjami podatkowymi. Fundacja rodzinna może stanowić ramę organizacyjno-prawną dla polskich family offices.
Te zaś mogą prowadzić do ukształtowania się elity, która nie tylko się koncentruje na pomnażaniu swego majątku, ale łączy go z wyższymi wartościami, kulturą i odpowiedzialnością międzypokoleniową. Tak właśnie się rodzi prawdziwa klasa wyższa – nie przeciwko społeczeństwu, lecz w służbie dobru wspólnemu.