Prezes NBP: Nie ma podstaw do obniżenia stóp proc. w tej chwili
Kategoria: Analizy
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
więcej publikacji autora Marek PielachPrezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na posiedzeniu 6–7 maja 2025 r. obniżyła wszystkie stopy procentowe NBP o 50 punktów bazowych, w tym referencyjną z 5,75 proc. do 5,25 proc. „biorąc pod uwagę napływające informacje, w tym niższą bieżącą i prognozowaną inflację, obniżanie się dynamiki płac oraz słabsze dane o koniunkturze”.
W komunikacie RPP można także przeczytać, że „dalsze decyzje będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej. Czynnikiem niepewności pozostaje kształtowanie się presji popytowej i sytuacji na rynku pracy w kolejnych kwartałach, poziom administrowanych cen nośników energii oraz dalsze działania w zakresie polityki fiskalnej. Źródłem niepewności jest również kształtowanie się inflacji na świecie, w tym ze względu na zmiany polityki handlowej głównych gospodarek”.
Nie wpłynęliśmy do portu
Stanowisko Rady, tradycyjnie dzień po posiedzeniu, przybliżył także jej przewodniczący prof. Adam Glapiński. Podkreślał, że obniżka stóp o 50 punktów bazowych nie oznacza, iż „walka o trwałe obniżenie inflacji została zakończona, że wpłynęliśmy do portu, szczególnie, że istnieje wiele czynników, które mogą utrudniać dalszy spadek inflacji”.
Prezes NBP wymienił: niepewność dotyczącą kształtowania się cen energii w drugiej połowie 2025 r., przyspieszenie wzrostu PKB w ’25 i ekspansywną politykę fiskalną.
To co wpłynęło na majową obniżkę było związane z niższą bieżącą i prognozowaną inflacją, osłabieniem presji płacowej oraz słabszymi danymi o koniunkturze.
„W III kwartale dynamika cen – według naszej projekcji – powinna się obniżyć w pobliże 3,5 proc., czyli w okolice górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego. Czyli o ponad 0,5 pkt proc. mniej niż w marcowej projekcji nam to wychodziło” – mówił prof. Glapiński.
Z wykresu prezentowanego podczas konferencji wynika, że w I kwartale 2025 r. inflacja CPI znalazła się na poziomie 4,9 proc. (w marcowej projekcji NBP przygotowanej na podstawie poprzedniego koszyka inflacyjnego GUS) miało to być 5,4 proc. W II kwartale 2025 r. inflacja ma wynieść 4,3 proc. zamiast 5,2 proc., w III kwartale 2025 r. – nawet 3,4 proc. zamiast 4,1 proc., a w IV kwartale 2025 r. – 4,1 proc. zamiast 4,8 proc.
„Wszystko wskazuje na to, że inflacja już minęła swój szczyt, choć nadal jest podwyższona” – ocenił prezes NBP.
Dwie niewiadome
Co może podtrzymywać inflację w dalszej części 2025 r.? Prof. Adam Glapiński wskazał, że głównym czynnikiem będzie luźna polityka fiskalna.
„W ubiegłym roku deficyt sektora finansów publicznych wzrósł do 6,6 proc. PKB, to jest bardzo wysoki poziom, znacznie wyższy od wcześniejszych prognoz. Deficyt w Polsce jest obok Rumunii najwyższy w całej UE” – wyjaśniał.
Przytoczył również szacunki, z których wynika, że każdy 1 pkt proc. inflacji zapewnia aż 16,6 mld zł wpływów budżetowych. Korzyść z obniżenia stóp o 1 pkt proc. to zaś o 6,3 mld zł niższe wydatki na obsługę zadłużenia.
„Jeśli rząd np. po wyborach zadecyduje, że będzie realizował tę politykę, którą zapowiadał tzn., że będzie zacieśnienie fiskalne w przyszłym roku […] to oczywiście będzie można liczyć na to, że ta inflacja zgaśnie szybciej i to radykalnie, a to oznacza, że stopy bardzo szybko będą mogły być na poziomie neutralnym” – ocenił przewodniczący RPP.
Przypomniał też o drugiej niewiadomej – cenach energii. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami wsparcie dla odbiorców energii elektrycznej wygaśnie w drugiej połowie 2025 r.
„Pojawiają się pozytywne sygnały z rządu, że ceny energii dla odbiorców nie ulegną zmianie ze względu na to, że poziom cen surowców na rynkach światowych uległ obniżeniu. Liczymy, że tak będzie” – mówił.
Przyglądamy się jesieni
Jaka może być zatem przyszła polityka pieniężna przy tylu niewiadomych i zarazem tylu czynnikach proinflacyjnych, jak i dezinflacyjnych? Zależna od danych.
„Chcę podkreślić bardzo stanowczo to, co teraz powiem, do czego Rada mnie upoważniła jednoznacznie. Dostosowanie nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek. […] Nie wykluczamy i nie przesądzamy nic, szczególnie, że istnieje wiele czynników, które mogą podbijać inflację w kolejnych kwartałach i utrudniać jej trwały powrót do celu NBP” – deklarował profesor.
„Nie zapowiadamy żadnej ścieżki przyszłych stóp procentowych, będziemy działać tak, żeby trwale obniżyć inflację” – dodał.
Dopytywany przez dziennikarzy o potencjalne terminy dalszych obniżek stóp proc. prezes NBP powiedział jednak: „Przyglądamy się jesieni, będzie dużo więcej wiadomo. Jedni członkowie Rady mówią, że może już w lipcu będzie dużo więcej wiadomo. Ja przedstawiam stanowisko większości Rady”.
„Powiem od siebie: wątpliwe, żebyśmy zaryzykowali jakąś decyzję w przyszłym miesiącu. No bo co by to się musiało wydarzyć? Jakiś radykalny czynnik, który pokazuje, że ta inflacja już będzie na pewno spadać” – dodał prof. Glapiński.
Zatem czerwiec pewnie nie, być może lipiec wraz z nową projekcją inflacji NBP, a być może jesień.
Cykl jest wygodniejszy
Przy czym w którymś z tych terminów zacznie się raczej cykl obniżek niż kontynuacja dostosowania.
„Z mojego wyczucia […], z wypowiedzi członków Rady wnoszę, że gdybyśmy zdecydowali o dalszym obniżaniu stóp, czy to w lipcu, czy to na jesieni, to większość się opowie za cyklem” – ocenił prezes NBP.
„Cykl jest zawsze wygodniejszy – takie fine tuning jest zwykle dla banku najwygodniejsze. My najchętniej poruszamy się po 0,25 proc. Te 0,50 proc. to nie jest fine tuning, tylko dostosowanie” – wyjaśniał.
Prof. Glapiński poinformował także, że polski bank centralny ma już 509,3 ton złota, a jego udział w rezerwach to 22 proc. Narodowy Bank Polski jest pod względem ilości posiadanego kruszcu 12. bankiem centralnym na świecie, wyprzedzając np. Europejski Bank Centralny, który ma 506,5 ton złota.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.